Magdalena Norman

Urodzona: 12 maja 1982 roku, Byk
Sentencja: Femina est caput at finis familiae – Kobieta jest początkiem i końcem rodziny

Opis: Kobieta po przejściach, tysiącu popełnionych błędów i setek spalonych mostów. Pewnego dnia postawiona przed wyborem dokonała go, i chyba wybrała najlepsze, bo wybrała własne dziecko, następnie szczęście rodzinne. Tylko ile można się poświęcać dla dzieci i męża? Przecież ona też ma ambicje, marzenia, plany na przyszłość, które odkłada z tygodnia na tydzień, miesiąca na miesiąc, z roku na rok.
Ma idealną figurę, choć nie biega każdego ranka, o jej kondycje dba czwórka dzieci i pies. Mąż zdaje się nie ułatwiać sprawy, bo nie pomaga w domu, a jego rola ojca ogranicza się do zwracania uwagi i chwili zabawienia.
Czasy kiedy mężczyźni rządzili w domach, a kobiety ulegle się temu poddawały i spełniały zachcianki „swoich panów” już minęły, czy więc Magda odważy się postawić na swoim i jakie poniesie konsekwencje swojego wyboru? Wydaje się, że najgorszym wyborem jest zrezygnowanie z samej siebie, ale czy na pewno? Czy ten u jej boku jest wart tego by porzucić na zawsze marzenia?
W stosunku do dzieci jest ciepła, widać na pierwszy rzut oka jak bardzo je kocha, chociaż większość z nich była wynikiem braku zabezpieczenia. W kontaktach z ludźmi otwarta. Ta kobieta jest po prostu dobra i to przez duże D, a więc wydaje się, że tym bardziej zasługuje na szczęście.

2 komentarze:

  1. Dlaczego tak łatwo odpuściłaś ten wyjazd do Wenecji?Nawet nie próbowałaś jakoś Jakuba przekonać byłaś aż tak pewna,że się nie zgodzi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kuba wbrew pozorom zgodziłby się na wiele, żebym tylko była szczęśliwa. Tu bardziej chodzi o dzieci i ich dobro. Początek szkoły u Roberta... Dla dziecka zmiana środowiska wiąże się z dużym stresem i mając obok matkę, czuje się pewniej. Tobiasz też poszedł do czwartej klasy, więc nowy wychowawca, nowe przedmioty, wejście w troche inny świat. Gabrysia w sumie też jest jeszcze mała, może sobie udawać mądralę, ale potrzebuje, żeby ktoś o nią zadbał, zaplótł warkoczyki, żeby włoski falowały i pocieszył. I Mikołaj, niby nie rzuca się w oczy, ale potrzebuje opieki niemal cały czas. Nie stać nas na opiekunkę do dzieci i panią, która ogarnie dom i jedzenie, kiedy ja będę zwiedzać Wenecję. Kuba ma swoje obowiązki, parafię, pracę charytatywną, nie może wszystkiego zaniedbać. Takie było moje myślenie. Dlatego chciałam zrezygnować, ale...
      Cóż, jak się okazało, to właśnie dzieci chciały, żebym odpoczęła, a Kuba niby był zły. Ostatecznie jednak stwierdził, że powinnam jechać, bo jego prawdopodobnie nigdy nie będzie stać na to, żeby kupić mi wycieczkę do Wenecji... (Maja)

      Usuń